czwartek, 30 kwietnia 2015

Kokoszka jagiełki warzyła. Tarta jaglana z cukinią.

 
Skłamałabym mówiąc, że kasza jaglana jest moją ulubioną kaszą. Nie jest! Mimo tego w mojej szafce jest zawsze i zdarza się, że nawet używam. Czasem jako dodatku do drugiego dania, czasem dosypuję do zupy, nie lubię jej z mlekiem. Raz na jakiś czas robię tartę z .... tym co akurat mam. Kasza jaglana pod postacią tarty smakuje mi najbardziej. Cui jeśli kiedyś Cię tu przyniesie, to wiedz, że jestem Ci wdzięczna za przepis na zdrowy posiłek, przy którym się nie narobię. 
Tyle słowem wstępu.

Składniki:

 na ciasto:
  • 1 szklanka suchej kaszy jaglanej,
  • jedna cebula,
  • 2 łyżki oleju,
  • 1 jajko.
na  sos:
  • 180g gęstego jogurtu naturalnego,
  • 2 jajka,
  • pieprz czarny,
  • gałka muszkatołowa,
  • odrobina soli
na farsz:
  • 1/2 sporej cukinii,
  • 1/2 sporej cebuli czerwonej,
  • trochę sera  żółtego.
Przygotowanie:

Kaszę ugotować na sypko. Cebulę zrumienić i dodać ją do kaszy. Wbić jajko i dokładnie wymieszać. Wysmarować formę do pieczenia - najlepiej tarty - i wysypać ją bułką tartą. Do przygotowanej formy przełożyć masę, tak aby i boki formy były nią wylepione.
Piec przez 20 minut w rozgrzanym do 200 stopni piekarniku.


W tym czasie przygotować sos. Jajka roztrzepać z solą, dodać pieprz i gałkę muszkatołową oraz jogurt. Dokładnie wymieszać.

Cebulę i cukinię pokroić w cienkie plastry.
Obłożyć nimi podpieczoną tartę i zalać ostrożnie sosem. Posypać wierzch serem.
Wstawić ponownie do piekarnika i piec około 30 minut - do ścięcia się sosu.

Uwagi:
  • zamiast sera żółtego można użyć fety, czy mozzarelli, w przypadku fety warto uważać z ilością soli,
  • do wysypania formy użyłam płatków jaglanych,
  • moja siostra uważa, że kasza jaglana nadaje się do.... niczego, ostatnio popełniła placuszki z kaszą jaglaną i twarogiem i uznała, że placuszki są dobre dzięki zawartości twarogu.
  • żeby kasza jaglana utraciła goryczkę warto jest przepłukać ją wrzątkiem,
  • zostało mi trochę kaszy gryczanej z obiadu więc wrzuciłam ją do kaszy jaglanej. 
  • porcję tarty na zimno można zabrać ze sobą na wynos smakuje równie dobrze jak na ciepło.
  • polubcie powipachowyfanpage na fb: https://www.facebook.com/powipach





środa, 29 kwietnia 2015

Zupa szczawiowa inaczej.

Wiosna jest, szczaw rośnie jak szalony, zbierałam już dwa razy obcinając roślinki na zero, dużo ich nie mam bo i miejsca niezbyt wiele. Pierwszy zbiór miał miejsce jeszcze przed świętami i zjedliśmy ten szczaw na surowo z burakami. Tym razem postanowiłam zrobić zupę. Inną niż zwykle bo w połączeniu z ulubioną zupą Nastolata - gulaszową. Czytaj z mięsem traktowanym jak na gulasz. I ziemniakami. Wyszło całkiem treściwe i smaczne danie - drugiego nie robiłam.

Składniki:

  • 0,4 kg łopatki,
  • pęczek szczawiu,
  • cebula,
  • włoszczyzna (tu było ok 250g mrożonej), 
  • jajka,
  • 4 ziemniaki,
  • papryka słodka,
  • pieprz sól,
  • mąka do obtoczenia mięsa,
  • olej do obsmażenia mięsa,
  • masło do duszenia szczawiu.
 Przygotowanie:

 Mięso pokroić w kostkę, obtoczyć w mące i zrumienić na patelni, podsypując papryką czerwoną. Następnie dodać pokrojoną w kostkę cebulę i chwilę podsmażać razem. Do około 1 litra wody dodać włoszczyznę i pokrojone w kostkę ziemniaki. Zagotować, dodać mięso z cebulą i gotować na wolnym ogniu do miękkości. W tym czasie przygotować szczaw. Umyty i pocięty na kawałki udusić na 3/4 łyżki masła.
Gdy warzywa i mięso będą miękkie dodać szczaw do zupy, doprawić do smaku i gotować razem kilka minut. Podawać z jajkami gotowanymi na twardo lub bezpośrednio w zupie w koszulkach.






piątek, 24 kwietnia 2015

Burger z kaszy kuskus i soczewicy.

Zachęcona powodzeniem kotletów z ciecierzycy, postanowiłam wykombinować coś z kaszy kuskus, którą najczęściej traktujemy jako dodatek do obiadu albo składnik sałatek. Kaszę tę wzięłam na celownik nie bez powodu, dostałam na nią zlecenie. Rękawicę podjęłam. Postanowiłam przygotować burgery, a że z kombinacjami rożnie bywa (jaka to szkoda, że nie miałam aparatu gdy postanowiłam przygotować suflet z białej kapusty...) w pogotowiu czekały składniki na frittatę. Okazały się zupełnie nie potrzebne, bo burgery wyszły świetne. Trafiłam ostatnio na wierszyk motywacyjny dla dzieci, którego morał prowadził do tego, że nie należy mówić, że coś wyszło skoro samemu się to zrobiło. Obiecałam sobie, że muszę tak zacząć sama mówić, żeby nauczyć tego synów. Więc zrobiłam pyszne burgery. Nastolat kilka razy prosił, żeby powiedzieć z jakiego są mięska.

Składniki:
  • 3/4 szklanki suchego kuskusu,
  • 3/4 puszki soczewicy,
  • 2 jajka,
  • 1 szklanka bułki tartej,
  • 1 cebula - średnia,
  • ząbek czosnku,
  • papryka czerwona w proszku - 1 łyżka,
  • sól,
  • oregano,
  • olej do smażenia.
Dodatkowo:
  • bułki do hamburgerów,
  • pomidor,
  • ogórek,
  • czerwona cebula,
  • sałata maślana,
  • majonez, 
  • keczup,
  • musztarda. 
Wykonanie:


Kuskus przygotować zgodnie z instrukcją. Dodać odsączoną soczewicę. Cebulę pokroić w drobną kostkę i zrumienić na łyżce oleju. Dodać posiekany czosnek i paprykę. Mieszać energicznie, aż cebula równomiernie pokryje się papryką. Zdjąć z ognia, przestudzić, dodać do kaszy. Wsypać połowę bułki tartej, wbić jajka, delikatnie posolić i dodać oregano. Energicznie wyrobić na plastyczną masę. Formować okrągłe dość płaskie burgery, obtaczać w bułce i smażyć na rozgrzanej patelni po 2 minuty z każdej strony. 

Przygotować sos do burgerów w potrzebnej ilości wg proporcji: 3 łyżki majonezu, łyżka keczupu, łyżeczka musztardy. 
Bułki przekrojone na pół zrumienić na tosterze, piekarniku czy patelni. Posmarować sosem. Na dolnej części ułożyć sałatę i kotlet. Wierzch kotleta posmarować cienko sosem, ułożyć pokrojone w plasterki warzywa i górną część bułki.

Uwagi:
  • do masy wrzuciłam "zalegający" w lodówce gruby plaster żółtego sera, pokrojony w drobna kostkę,
  • wyszło 6 sporych burgerów (bułki maxi),
  • można użyć dowolnego sosu i dodatków, 
  • wspomniany wiersz pochodzi z książeczki "Zarządzanie marzeniami" - tu kilka słów na jej temat: 
    http://www.czytusieczyta.pl/zarzadzanie-marzeniami-poezja-motywacyjna-dzieci-michal-zawadka/
  • jeśli chcecie wiedzieć co nowego pojawia się na blogu, polubcie powipachowy profil na fb - https://www.facebook.com/powipach,
  • będzie mi niezmiernie miło jeśli zostawicie po sobie ślad w postaci komentarza pod postem lub w księdze gości.




czwartek, 23 kwietnia 2015

Lody pietruszkowe, looody truskawkowe.

Nie wiem od czego zacząć. Od dłuższego czasu chodziły za mną lody z awokado. Znalazłam nawet przepis ale nie byłabym sobą gdybym nie nawydziwiała po swojemu. Z wspomnianego przepisu pewnie kiedyś skorzystam bo brzmiał świetnie i zdjęcia były takie apetyczne. Jedyną cechą wspólną obu przepisów było awokado. Ponieważ wydawało mi się, że lodów wyjdzie za mało dla powipachowej rodziny, a w zamrażalniku były truskawki, zrobiłam dwa smaki.


Składniki:

lody pietruszkado:
  • 1 awokado,
  • pęczek pietruszki,
  • 1 łyżka miodu,
  • 250ml śmietany kremówki.
lody truskawkowe: 
  • opakowanie serka mascarpone,
  • 250g mrożonych truskawek,
  • 2 łyżki cukru.
Wykonanie:

Pietruszkado. Awokado obrać pozbawić pestki i zmiksować na krem dodając pod koniec miksowania posiekaną pietruszkę i miód. Wstawić do zamrażalnika. Co 15 minut, przemieszać je żeby zamarzało równomiernie. Gdy masa zacznie gęstnieć, ubić śmietanę. Do bitej śmietany dodać awokado i mieszać do połączenia. Naczynie wstawić do zamrażalnika, mrozić około godziny mieszając co 15-20 minut.

Truskawkowe. Zamrożone truskawki zmiksować na mus, dodać cukier i serek. Zmiksować razem. Podawać od razu jeśli konsystencja jest zadowalająca lub wstawić do zamrażalnika i postępować jak w przypadku pietruszkowych.

Uwagi:
  • pietruszkę można pominąć,
  • śmietanę można zastąpić serkiem mascarpone, lub bananem (o ile robimy bez pietruszki),
  • mascarpone w lodach owocowych można zastąpić mlekiem skondensowanym, 
  • można użyć dowolnych owoców mrożonych,
  • jeśli dysponujemy słabym mikserem, który nie poradzi sobie  z lodem - jak mój, owoce dobrze jest lekko rozmrozić, wydłuży to czas mrożenia lodów,
  • nie doczekaliśmy do pełnego zamrożenia lodów i zjedliśmy w postaci jak na zdjęciu,
  • lody można przechowywać, zmrożą się na kość ale wystarczy wyjąć je chwilę przed podaniem by wróciły do konsystencji kremowej,
  • można je mrozić jak Nastolat w pojemniczkach i cieszyć się lodami na patyku.


poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Kotlety z cieciorki w sosie z marchwii.

Usłyszałam ostatnio, że dodaję za mało przepisów na dania wegetariańskie. To prawda! Poprawię się, choć łatwo nie będzie bo w domu mam mięsolubne Stwory. W zasadzie jesteśmy wszystkożerni. Ludziątko gustuje ostatnio w kolorowych gryflach. 
Na żart "obiad wegetariański raz" postanowiłam odpowiedzieć całkiem serio i przygotować taki od razu. Żeby podnieść sobie poprzeczkę  postanowiłam przygotować go z tego co miałam w domu. Musicie uwierzyć na słowo, że w związku z wielkim remontem cierpimy na brak czasu na solidne zakupy i choć zamrażalnik niby pełen to na danie - wyzwanie nie było na pozór NIC. Pomyślałam chwilę, przejrzałam szafki i już miałam pomysł - kotlety z ciecierzycy w sosie marchewkowym. Ani kotletów z cieciorki ani takiego sosu nigdy nie robiłam więc trochę obawiałam się czy wszystko wyjdzie tak jak sobie wyobraziłam. Udało się, Nastolat w pierwszej chwili był przekonany, że sięga po mieleniaka i stwierdził, że na oko by nie odróżnił. Nie zakopał go w doniczce, więc chyba był dobry.  Ludziątko natomiast posmakowało w gotowanej cieciorce, choć miało pewien problem z przełknięciem jej. Kawaler rozkosznie wyglądał "polując" na małe kuleczki.

Składniki:

na kotlety:
  • około 200g suchej ciecierzycy,
  • 1/2 cebuli czerwonej,
  • ząbek czosnku,
  • tymianek - około 1 łyżeczki świeżego (+/- 1/3 suszonego)
  • 1 jajko,
  • 2 łyżki topionego masła,
  • 50g twardego sera koziego,
  • pieprz i sól, 
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
  • bułka tarta do obtaczania,
  • olej do smażenia
na sos:
  • 3 marchewki,
  • 1/2 cebuli,
  • 1/2 łyżeczki octu balsamicznego,
  • 1 łyżeczka cząbru,
  • 1 niepełna łyżka miodu,
dodatek - jedna porcja:
  • 1/2 cebuli czerwonej,
  • pomidor,
  • 1/4 ząbka czosnku,
  • rozmaryn,
  • oliwa, 
  • szczypta pieprzu,
  • 1,5 ziemniaka.
Przygotowanie:

Kotlety. Ciecierzycę namoczyć. Gdy zmięknie, ugotować. Cebulę i czosnek drobno posiekać. Zetrzeć ser. Rozpuścić masło. Ciecierzycę przepuścić przez maszynkę. Do zmielonej cieciorki dodać wszystkie składniki i energicznie wyrobić na jednolitą masę. Formować kotlety, obtaczać je w bułce i smażyć na złoty kolor - około trzech minut po każdej stronie.

Sos. Obraną marchewkę pokroić drobno. Przełożyć do garnka i zalać ją wodą tylko tyle, żeby była przykryta. Dodać cebulę. Dusić razem do miękkości, nie dopuszczając do wygotowania wody. Dodać miód, przyprawy i ocet. Zblendować wszystko na gładką masę. Sosem polewać kotlety 

Dodatki. Pomidora przekroić na pół. Na każdej połówce umieścić rozmaryn i posiekany czosnek, skropić oliwą, posypać pieprzem. Cebulę przekroić na ćwiartki, skropić oliwą. Piec w piekarniku rozgrzanym do temperatury 180 stopni przez około 12 minut.

Uwagi:
  • do pieczenia małej porcji warzyw, zamiast piekarnika używam tostera z wkładka grillową,
  • kotlety są smaczne na ciepło i zimno, choć na ciepło nieco się rozpadają,
  • ocet balsamiczny w sosie można zastąpić cytryną, miód można pominąć, Nastolat narzekał, że sos jest zbyt słodki, moim zdaniem nie był. Taki sos słodko - kwaśny z marchwi,
  • polubcie powipachowy profil na FB, już niedługo konkurs dla Lubisiów!


     



piątek, 17 kwietnia 2015

A rano zrobię jajecznicę.... jajecznica z drożdżami.

 Wczoraj przyniosłam z ogrodu zielsko, które miało zostać w całości użyte do przygotowania sosu do makaronu. Jednak gdy Nastolat je zobaczył, zapytał "a zostawisz trochę do jajeczniczki?" Nie przeszkadzało mu nawet, że będzie jadł jajeczniczkę drugi dzień z rzędu, mógłby tak siedem dni w tygodniu. Dzień bez jajeczka to dzień stracony. Najbardziej lubi "wysadzane" czyli sadzone. Nazwał je tak gdy zaczynał gadać i tak zostało. Osobiście uważam, że z wiadomych względów nazwa ta jest lepsza dla jajecznicy. No cóż, jajecznica ładna nie jest ale smaczna, a z drożdżami i zielskiem bardzo smaczna. Niestety zużyłam całą pokrzywę, więc dodałam szczypior, pietruszkę i lubczyk no i drożdże. Dla zdrowotności i smaku. Drożdże są bogate w łatwo przyswajalne białko, są źródłem wielu witamin i pierwiastków. Wykazują działanie lecznicze i kosmetologiczne. Dlatego warto by zagościły w naszych domach nie tylko podczas przygotowywania drożdżówek. Zaleca się picie drożdży zalanych gorącym mlekiem, żeby je zabić, ponieważ zjadanie drożdży na surowo może przynieść więcej szkody niż zysku. Ja mleka nie wypiję, a mleka z drożdżami tym bardziej. Jajecznicę lubię, jeśli doda się umiarkowana ilość drożdży prawie ich nie czuć. Mi one nie przeszkadzają nawet w większej ilości. Sposób na jajecznicę z drożdżami zdradziła mi koleżanka z pracy, opowiadając o swojej przyjaciółce - lekarce, która często przygotowuje jajecznicę z pokrzywą i kostką drożdży. Dla mnie było to wtedy zaskoczeniem ale taka jajecznica znana jest od lat i funkcjonuje pod nazwą "oszukany móżdżek", "móżdżek drożdżowy". Nie pamiętam czy jadało się to cudo u mnie w domu. Być może. Nie pamiętam. Teraz dość często dodaję drożdże do jajecznicy, zmieniając dodatki. Za każdym razem, gdy przygotowuję jajka w ten sposób przypomina mi się tamta rozmowa i w ten sposób mam nieobecnych gości przy śniadaniu. To niebywałe jak pewne sytuacje odciskają się w naszej pamięci.
Składniki:
  • 50g drożdży (zwykle dodaję 100g)
  • 4 jajka,
  • zieleninka  - szczypiorek, lubczyk, pietruszka,
  • 2 łyżki masła, 
  • szczypta soli,
  • odrobina pieprzu czarnego.
Przygotowanie:

Masło rozpuścić na patelni, dodać posiekane zioła i oprószyć je solą. Gdy trochę zwiędną dodać drożdże, zdjąć patelnie  z gazu i mieszając zaczekać, aż się rozpuszczą, postawić patelnię na gazie. Wbić jajka. Dodać pieprz. Mieszając co chwilę zaczekać by jajka się ścięły.

Uwagi:
  • lubię dopilnować by najpierw ścięły się białka, a pod koniec delikatnie wymieszać je z żółtkami tak by jajecznica była biała z żółtymi "plamami" -  takie zboczenie, nie musicie tak robić, choć piszą, że to prawidłowo przygotowana jajecznica, dla mnie ważne jest to, że niezupełnie ścięte żółtka powodują, że jajecznica jest wilgotna,
  • zioła (i nie tylko) tnę nożyczkami, dzięki czemu nie muszę myć deski,
  • drożdże dodane w większej ilości znacząco wpływają na smak jajecznicy, spotkałam się w sieci ze zdaniem - "do tej pory mi niedobrze....". Dlatego proponuję zacząć od niewielkich ilości drożdży by przyzwyczaić się do ich smaku.
  • zalinkowałam informacje o właściwościach drożdży - kto chce niech poczyta, kto nie niech wierzy mi na słowo. Nie chcę wpisywać tych informacji do moich postów i bez tego przynudzam ;)

A.



Sezon na pokrzywy oficjalnie uważam za otwarty. Tagliatelli z zielskiem z ogrodu.

Lubię wiosnę nie tylko dlatego, że można pożegnać się z grubą kurtką ale głównie dlatego, że już niedługo na naszym stole pojawią się świeże warzywa. Co roku z utęsknieniem czekam na pomidory z Mierek, pachnące i bardzo smaczne. Zwykle z początkiem maja roztaczają swój zapach najpierw w samochodzie, a potem w kuchni. Lubię wychodzić do ogrodu i sprawdzać, czy już coś wyrosło. Czy coś już zakwitło. W tym roku zima była łaskawa i pierwsze tulipany zaczęły nieśmiało wyglądać jeszcze w lutym. Ostatnio nie miałam czasu i sposobności wyjść do ogrodu, a kiedy już to nastąpiło nie mogłam wyjść z podziwu jak bardzo wiosna się w nim rozgościła. Jagoda kamczacka oblepiona jest kwiatkami, fiołki, żonkile, tulipany, szafirki i hiacynty zaczynają tworzyć barwne plamy. Zioła zimujące w ogrodzie wypuszczają nowe listki. Lubczyk mieszkający w szklarni wypuścił już 30 centymetrowe gałązki, a dopiero co cieszyłam się, że już zaczyna wschodzić. Cieszy mnie to tak samo każdego roku. Każdej wiosny łażę po ogrodzie i sprawdzam co już można skubnąć do zjedzenia. Często zbieram młodą pokrzywę, bardzo ją lubimy. Dziś również powędrowałam do ogrodu po zioła do makaronu, który planowałam zrobić. Wczoraj dostałam dwa jajka, jedno kacze, a drugie gęsie - oba doskonałe do zagniecenia makaronu. Domowy makaron lubimy jak wiosnę. Dziś udało mi się makaron z wiosną połączyć. Zebrałam chyba całą pokrzywę jaka wyrosła w ogrodzie, mało jej było, pomyślałam więc, że warto będzie wydzielić część ogrodu na to zielsko. Oprócz pokrzywy zerwałam rukolę, która dobrze sobie radzi w szklarni - również zimą, pietruszkę, szczypior, lubczyk i szałwię oraz kilka fiołków. Szybko zabrałam się do wygniatania ciasta i przygotowania zieleniny. Wszystko zajęło mi około godziny. No ale Nastolat pomagał przy makaronie.

Składniki:

na makaron:
  • jajko gęsie,
  • jajko kacze,
  • mąka pszenna (najlepiej durum),
  • opcjonalnie mąka żytnia razowa,
  • opcjonalnie maka kukurydziana,
na sos:
  • młoda pokrzywa,
  • natka pietruszki,
  • szczypior,
  • lubczyk, 
  • szałwia,
  • masło,
  • pomidorki koktajlowe,
  • opcjonalnie łyżka orzeszków piniowych lub ziaren słonecznika,
  • 4 łyżki masła,
  • parmezan (2 łyżki tartego),
  • sól.
Przygotowanie:

UWAGA! Podane w przepisie jajka odpowiadają wielkością 3-4  jajkom kurzym "S".

Na jedno jajo bierzemy 3 łyżki mąki pszennej (najlepiej durum) i zagniatamy razem, aż do gładkości ciasta.
Dzielimy ciasto na porcje i rozwałkowujemy cienko. Podsypujemy mąką i zostawiamy rozłożone, najlepiej na ścierkach, by placki podeschły. Podsuszone placki rolujemy podsypując mąka i ostrym nożem odkrawamy kolejne paski, szerokości około 7mm. 

Uwagi:
  • użyłam trzech rodzajów mąki - jednego rodzaju na jedno jajko, przy czym zmniejszyłam nieco ilość mąki razowej żytniej zastępując ją mąką pszenną.
  • jeśli ciasto przestaje się kleić, a na blacie jest jeszcze sporo mąki należy wbić jeszcze jedno jajko lub dodać odrobinę wody,
  • jestem farciarzem i mam maszynkę do makaronu co znacznie ułatwia mi produkcję domowego makaronu i daje frajdę Nastolatowi,
  • Ludziątko pożądliwym wzrokiem patrzyło na rączkę maszynki, Nastolatowi rośnie konkurencja.
  • świeży makaron można z powodzeniem suszyć lub przesypany mąką mrozić i zamrożony wrzucać na wrzątek.
Sos.

Dobrze umyte zielsko, tniemy na małe kawałki, ząbek czosnku na plastry, pomidorki na pół. Na patelnię dodajemy masło i rozpuszczamy je. Wrzucamy zioła, delikatnie solimy i kilka minut trzymamy na ogniu, żeby "zwiędły". Dodajemy pomidory i podgrzewamy żeby "złapały" temperaturę. W międzyczasie prażymy orzeszki i gotujemy makaron. Jeśli sos wystygł, podgrzewamy go i wrzucamy odlany makaron. Podrzucamy go na patelni, żeby wymieszał się z sosem. Rozkładamy na talerze, posypujemy serem, orzeszkami i fiołkami.
Szybko jemy, bo makaron błyskawicznie stygnie.

Uwagi:
  • świeży makaron gotuje się błyskawicznie, zwykle wrzucam na wrzątek i czekam około minuty od wypłynięcia makaronu,
  • gniecenie własnego makaronu nie jest warunkiem do posilenia się pokrzywą,
  • Ludziątko próbował, smakowało mu, czekamy na reakcję na jajka lub jej brak,
  • polubcie powipachowy profil na FB, już niedługo konkurs dla Lubisiów,




 

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Naleśnikowy tort.

Niebywałe, mam tylko jedno zdjęcie tej pychotki. Miały być naleśniki z pieczarkami, zrobiłam tort naleśnikowy z warzywami. Próbowało go nawet Ludziątko, tylko w wersji niezłożonej. Skubaniec zanim ogarnął do czego służy naleśnik, to najpierw zrobił sobie z niego nakrycie głowy, a potem wytarł nim oczy. Czytaj wtarł go sobie w oko. Nie, nie płakał, świetnie się przy tym bawił. Potem chyba zjadł albo dał psu, mają niepisany pakt, on karmi, ona jest karmiona. Od niego weźmie wszystko nawet w połowie pełną butelkę wody. Wracając do naleśników zapowiedziałam już chłopakom, że do końca miesiąc będą 3 razy w tygodniu jeść naleśniki. Nakupiliśmy mleka jak głupole. Pierwsza zgrzewka terminuje się pod koniec miesiąca, więc "ten tego" sezon na mleko rozpoczęty. 
Powyższe naleśniki robiłam z mąki, jajek, mleka, szczypty soli i wody mineralnej, ale doskonale sprawdziłyby się również naleśniki z tego przepisu.

Składniki:
  • 1 l mleka
  • 0,5l wody gazowanej,
  • mąka pszenna,
  • mąka kukurydziana,
  • 2 jaja,
  • sól,
  • gałka muszkatołowa,
  • olej do smażenia
farsz:
  • 1 cebula,
  • ząbek czosnku,
  • 250g fasolki szparagowej,
  • 200g brokuła, 
  • 200g kalafiora,
  • 2 marchewki,
  • sół,pieprz,
  • tymianek,
  • 300g żółtego sera.
Przygotowanie:

Mleko i jajka zmiksować razem. Dodać około 400g mąki pszennej i 100g mąki kukurydzianej, szczyptę soli i gałki muszkatołowej. Zmiksować. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany. Dodać szklankę wody by je rozrzedzić. Odstawić na 15 minut. Jeśli w tym czasie zgęstnieje dodać jeszcze trochę wody. Powinno łatwo rozlewać się na patelni.
Smażyć na dobrze rozgrzanej patelni ze znikomą ilością tłuszczu.

farsz:

Warzywa ugotować na półtwardo. Podsmażyć poszatkowaną cebulę z czosnkiem. Dodać ugotowane warzywa. Doprawić do smaku. Farsz musi być suchy. 
Na tarce o grubych oczkach zetrzeć ser.

W naczyniu do zapiekania układać naleśniki przekładając je warzywami i serem. 
Wstawić przykryte naczynie do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika i zapiekać około 20 minut.
Po wyjęciu wyłożyć tort na talerz, kroić porcje i podawać póki gorące.

Uwagi:
  • torcik miał być polany sosem jogurtowo czosnkowym ale się nie doczekał,
  • tort lepiej kroi się wystudzony, gdy ser na powrót stwardnieje (można takie porcje podgrzewać oddzielnie),
  • o tej porze roku sięgam po warzywa mrożone, poza takimi jak marchew, które dobrze przechowują się świeże.



 

czwartek, 9 kwietnia 2015

Rzeżuchowa zupa krem.


Właściwiej byłoby napisać zupa z kiełkami, bo tym razem przygotowałam kiełki z miksu nasion wysianych przed Świętami. Kiełki jemy często - nie tylko z okazji Świąt, choć w ich okresie muszą być. Zimą i na przednówku kiełkownica "chodzi" na pełnych obrotach, choć z przerwami. Kiełki zjadamy na kanapkach w surówkach i zupach.
 
 Składniki:
  • ziemniaki,
  • 2 łyżki oliwy,
  • sól, pieprz,
  • 3 łyżki śmietany,
  • 1 ząbek czosnku
  • 1/4 pora,
  • 1 szklanka kiełków rzeżuchy (lub innych),
  • 1 jajko ugotowane na twardo.

Przygotowanie:
Ziemniaki obrać i pokroić w drobna kostkę.
Czosnek zrumienić na oliwie, dodać pora i ziemniaki. Podsmażyć wszystko razem około 3 minut i zalać wodą (do poziomu ziemniaków). Przykryć i dusić na małym ogniu do miękkości ziemniaków. Doprawić solą i pieprzem, uzupełnić ubytek wody. Dodać kiełki i zagotować. Zdjąć z ognia. Dodać jajko i zblendować na gładką masę. Dodać śmietanę i dokładnie wymieszać. Podawać solo lub z grzankami i kawałkami jajka na twardo.

Uwagi:
  • blendowanie zupy nie jest konieczne,
  • ważne żeby nie gotować długo zupy po dodaniu kiełków - inaczej stracą większość witamin.
  • wodę można zastąpić bulionem, wtedy doprawiać do smaku po dodaniu bulionu.



piątek, 3 kwietnia 2015

Zakwas na żurek.


Czy można wyobrazić sobie Wielkanoc bez żurku? Pewnie można. Tylko po co? Wielkanoc bez żurku to Wielkanoc stracona.  Od lat zakwas na żurek przygotowuję sama. Pomijając fakt, że nie ma lepszego niż samodzielnie ukwaszony, to nie produkuje się śmiecia w postaci butelki, szklanej czy plastikowej. Dziś okazało się, że nie jestem odosobnionym przypadkiem stawiającym zakwas - w sklepie nie było ani jednego kilograma mąki żytniej. Na osiedlu ruszyła masowa produkcja zakwasu. Mój żurek był zagrożony - miałam tylko 100g mąki żytniej. Na szczęście ostała się na półce mąka żytnia razowa - też na żurek dobra. Stoi sobie teraz i kwasi się w moim ulubionym słoju do produkcji zakwasów. Zakwas powinien postać 2-5 dni, więc jest szansa na żurek na własnym zakwasie w te święta, musicie się tylko pospieszyć.

Składniki:
  • 1,2l przegotowanej, letniej wody,
  • 2 ząbki czosnku,
  • 250g mąki żytniej (u mnie mieszanka żytniej z żytnią razową),
  • 200g płatków owsianych (u mnie płatki żytnie),
  • kawałek skórki razowca (u mnie 3 łyżki zakwasu na chleb)
Przygotowanie:

Wszystkie składniki wymieszać razem, na koniec dodać skórkę chleba lub zakwas na chleb.
Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na dwa do pięciu dni. 
Zakwas używać do żurów. Samą wodą można ukwaszać zupy (zamiast śmietany).