poniedziałek, 26 stycznia 2015

Brukselkowa - zupa za karę.

Moi panowie nie lubią brukselki, zawsze gdy pojawia się ona w zupie jarzynowej pada ofiarą odławiania i przerzucania do mojego talerza.
W dniu kiedy postanowiłam ukarać ich zupą, wstałam rano i z zadowolonym z życia - jak zawsze o poranku ludziątkiem powędrowałam do kuchni, po kawę. Bez kawy oczy otwieram w 1/4, niewiele wtedy widać. To ten moment kiedy może się wydawać, że świat jest piękny (Dopóki kawa nie otworzy oczu szerzej). Może się wydawać bo uwierzcie kiedy wchodzi się po dwóch takich do kuchni, kiedy użyli dwóch kubków, a na blatach stoi 10, kiedy zapomnieli to czego służy ten materiał wysokiej chłonności w zlewie, a nie nie zapomnieli do czego służy, ONI zapomnieli, że mamy zlew! O tym kosmicznym urządzeniu, które codziennie, a czasem nawet dwa razy dziennie zmywa nam naczynia też nie wiedzą. Normalnie poranny reset pamięci. Totalny brak czasu, bo przecież starcie okruchów z blatu trwa tyle, że jest to niemożliwe do ogarnięcia. No i oczywiście ta strata energii, trzeba by jej tyle zużyć do sprzątnięcia po sobie, że należałoby zjeść jeszcze raz. I tak od rozdarcia przeze mnie ryja do rozdarcia. Tajemnicą nie jest, że nie tylko mnie to spotyka, skoro pokuszono się nawet o badania ile takich bezsensownych czynności wykonywanych jest po członkach rodziny (starcie okruchów z blatu, wstawienie po kimś naczyń do zmywarki, umycie kubka, odwieszenie ścierki itp) w ciągu jednego tylko dnia. Naliczono, że przeciętna "ja" wykonuje ich około 200, niech tylko każde z nich zajmie średnio 30 sekund to w ciągu dnia 1,6 godziny przeznaczone jest na takie "krzątanie". Jest powód do frustracji? Jest! Bo to są prace, których pozornie nie widać ale spróbujcie ich nie wykonać. Tyle samo czasu zajmuje mi, gdy się sprężę umycie wszystkich okien w domu, a mam ich 6 - całkiem dużych.
Tego poranka padło nawet kilka niezbyt przyjemnych słów, pomyślałam ja Wam pokażę! Ja Wam sprzątam,obiadki gotuję, a Wy tak traktujecie moją pracę! Dzisiaj zrobię Wam obiadek! Popamiętacie!
I zrobiłam brukselkową zupę karną. Żadna to kara, dla kogoś, kto lubi brukselkę, albo gołąbki, bo zupa całkiem gołąbkowa w smaku wyszła. Do tego "robi się" bardzo szybko.


Składniki:

  • 0,7l rosołu,
  • 1/4kg brukselki,
  • 120g mięsa mielonego,
  • 2 spore ziemniaczki,
  • opcjonalnie śmietana lub jogurt naturalny,
  • pieprz,
  • koper
Przygotowanie:

Przygotować warzywa. Posiekać koper. Duże główki brukselki przekroić na pół i wrzucić do gotującego się rosołu.
Na patelni podsmażyć mięso mielone. Dodać je do zupy kiedy brukselka zacznie mięknąć.
Na tarce o grubych oczkach zetrzeć ziemniaki i dodać je do zupy. Pod koniec gotowania dodać koper. Doprawić wg uznania.
Gotowe!

Uwagi:
  • Cały misterny plan ukarania moich mężczyzn diabli wzięli - poszli na rosół do Babci,
  • Gdybym nie miała rosołu do zupy dodałabym jeszcze marchewki, korzenia pietruszki i selera - startych na tarce.
  • Mięso podsmażam bez używania dodatkowego tłuszczu.
  • Mężu, jeśli będziesz czytał, dziękuję za przygotowaną codziennie rano kawę :)
Spróbujcie i lubujcie! (również mnie na eFBe ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz