Nie o płociach będzie tu dziś mowa, a o pstrągach własnoręcznie przeze mnie złapanych w jednym ze sklepów. Mąż mi pomógł. Poprosiłam, rzuć rybę i rzucił. Złapałam!
Widziałam z jaką nienawiścią to zrobił, bo on ryby nienawidzi - nie mam pojęcia gdzie to się wychowało :D - za ości. Na szczęście Nastolat rybę lubi mimo ości, a Ludziątko na wszelki wypadek już dostaje małe porcje. Możliwe, że jeśli polubi teraz to ości nie będą mu straszne.
Jak widać na przykładzie robaka (zapomnijmy o moim wstręcie do niego) sadystą nie jestem i rybą z mężem się nie dzielę. Przygotowuję mu mięso, które jest gotowe równie szybko jak ryba. Co świadczy o moim wielkim sercu lub zachłanności.
Rybę najprościej jest usmażyć, rzadko jednak przygotowuję ją w ten sposób. Wcale nie trudniej jest rybę ugotować, dusić czy upiec. Na pieczoną Was dziś zapraszam.
Składniki:
- 2 pstrągi - moje ważyły poniżej 300 g / sztuka,
- 1 ząbek czosnku,
- 2 łyżeczki masła czosnkowego,
- kilka krążków pora,
- pieprz czarny,
- łyżeczka oregano,
- 2 łyżeczki soku z cytryny,
- 1/2 cytryny,
- opcjonalnie sól,
- 2 arkusze papieru do pieczenia.



Piec w rozgrzanym do 180 stopni piekarniku przez około 20 minut.
Podawać z dowolnymi dodatkami.
Uwagi:
Oregano doskonale komponuje się z rybą. Idealnie gdy jest świeże, jeśli nie mam go jednak pod ręką, a do ogrodu nagle robi się "za daleko" używam suszonego. Warto wiedzieć, że oregano rośnie przez całą zimę i jeśli tylko nie jest przykryte śniegiem skubię kilka lisków.
O przygotowaniu masła czosnkowego wspominałam tu.
Rzeczone ziemniaki wyklikacie tu.
Gdyby ktoś miał ochotę na soczysty filet z indyka.
Spróbujcie i lubujcie! (również mnie na FB)
Faktycznei czas już wybrać się a ryby, dzięki za fajny artykuł.
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło :)
Usuń